czwartek, 4 października 2012

Brodnicka Starówka z udziałem Marty

Dwie pary skarpet i jest moooooc...

Niedzielny wczesny poranek zapowiadał się bardzoooo przyjemnie... budzik 4:30... ech sama poezja, sztuką jest o tej porze sprawdzić czy zapakowało się wszystko (głupio byłoby zrobić 200 km i przekonać się, że np. nie zabrało się butów spd lub gaci z pieluchą...), śniadanko i wyjazd... droga pusta... bo nikt o zdrowych zmysłach nie wyjeżdża nigdzie w dzień święty jakim jest niedziela, i który należy święcić śpiąc do oporu... no chyba że ten ktoś na zawody podąża...
Szybkie zapisy i wmawianie sobie że jest ciepło, bardzo ciepło... ech nie wzięłam neoprenowych paputków... jak zwykle... to może gazeta... nie posiadam... na całe szczęście spakowałam extra parę skarpet – jakoś stopa wcisnęła się do buta...
Start odbył się bez obsuwy, trasa szybka, i wszechobecny piach - brakowało tylko karawany wielbłądów... no ale skoro płasko to jakieś atrakcje muszą być, więc szlifowałam fantazyjne drifty, od czasu do czasu rzucając pod nosem @#$$%!.
Podobno byli tacy co się zgubili... ja obmyślając taktykę eliminującą błądzenie stwierdziłam, że kombinować nie będę, skoro jadę drogą i żadne znaki na niebie i ziemi nie wskazują, że należy zmienić tor jazdy, jadę dalej przed siebie. Trochę brakowało tzw. oznaczeń potwierdzających, iż obrana droga jest właściwa, ale to mały szczególik...
Chociaż zawodników było niewielu udało mi się w końcu pojeździć na zmianach... raz ktoś, a potem ja i ja i ja... no ale tym razem zostawiłam sobie trochę sił na finish aby mój zmiennik nagle mnie nie śmignął na ostatnich kilometrach (a próbował cwaniaczek;).
Może i posiłek regeneracyjny był zaprzeczeniem diety „sportowca” (dobrze, że przechodzący obok bufetu psiak raczył skusić się na kiełbasę z mojej grochówki), może i nie było gdzie się wykąpać (ech w dupach nam się już poprzewracało;) jednak nikt nic nie przedłużał, puchary i gifty rozdano raz dwa trzy i można było sprawnie ewakuować się do domu bez zbędnych ceregieli, które na koniec sezonu drażnią bardziej niż zwykle.
Wynik: 1 miejsce na dystansie Mega, kat. kobiety OPEN, i 2 w generalce cyklu Korona Północy.

tekst Marta Kamińska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz