Rowery trójkołowe to wciąż wielka
rzadkość na deptakach i ścieżkach rowerowych. Być może odstrasza nas ich masa,
szerokość, krawężniki. Błąd! Drugi prototyp Pana Krzysztofa Binko daje
niezapomniane wrażenia z jazdy.
Troll, bo tak został nazwany, wyposażony jest w części klasy "podstawowej". Pomimo tego zaskakiwał na każdym
kroku. Tarczowe hamulce na linkach chciały zatrzymać w miejscu. Rower bardzo
chętnie wchodzi w dryf przy wysokiej prędkości.
Na płaskim asfalcie osiągnąłem 42 km/h. To ledwie kilka
km/h mniej niż na moim rowerze górskim. Pomimo masy nieco przekraczającej 20kg
nie daliśmy się nawet na stromych podjazdach. Wiele przyjemności daje jazda po lekkich bezdrożach.
Bardzo dobrze radzi sobie też w trawie. Szerokość to ledwie 1,1m. Zmieści się tam gdzie byś się go nie spodziewał(a).
Konstrukcja oparta o stalową ramę jest sprężysta sama w sobie. Amortyzacja w następnych modelach nie jest potrzebna. Komfort jest wyraźnie lepszy niż w każdym dwukołowcu. Po sześciu godzinach jazdy nie odczuwałem żadnego bólu.
Niskie krawężniki nie stanowią problemu.
Pozwala uciec dinozaurowi!
Najlepsze jest jednak to jak przyciąga wzrok. Ten statek kosmiczny odwraca głowy kobietom, mężczyznom, staruszkom i oczywiście dziesięcioletnim chłopcom. Wszędzie słychać ciekawość i podziw. Chcesz zrobić wrażenie, zabarwić rowerową rzeczywistość? To rower dla ciebie.
Autor testu Adam Świeca
artykuł ukazał się także na trójmiasto.pl
artykuł ukazał się także na trójmiasto.pl