W
Sobotę 25 sierpnia odbyła się trzecia edycja Luizy XC w Człuchowie. OSiR Człuchów w pełni poradził sobie z organizacja pod
względem technicznym. Trudno uwierzyć, że wszystko zostało skoordynowane przez zaledwie 2 osoby. Wyścig wypadł rewelacyjnie.
Po raz
drugi z rzędu w Elicie zwyciężył Bartosz Banach. Zaraz za nim na
metę wjechał Andrzej Kaiser. Czołówkę stanowili najlepsi
zawodnicy z okolicy, których przyciągnęły nagrody pieniężne. Tą
kategorię ukończyło zaledwie 20 zawodników.
Niestety naszym
zdaniem Trójmiasto nie było reprezentowane wystarczająco licznie.
Trasa
poprowadzona w okolicach zamku krzyżackiego była bardzo wymagająca
technicznie. Atrakcyjna, choć podczas jazdy brakowało widoku na
jeziora otaczające Człuchów. 3,5km pętla zmuszała do stałej pracy
umysłu nad kontrolą.
Niezliczona liczba nawrotów, wyboistych
zjazdów a nawet schodów pozycjonuje trasę na poziomie Myślęcinka.
Kilka z krótkich podjazdów było na tyle stromych, że większość
zawodników brało je z buta już na pierwszym okrążeniu.
Rzadko
zdarza się zjazd, który pokonuje się pieszo. Ekstremalnie
trudny wyjazd z wyrwy w murach zamku, po kamieniach, stromo w dół.
Niektórzy zawodnicy próbowali swoich sił jeszcze przed zasadniczym startem, z różnym skutkiem :) Inni jadąc od lewej po prostu zawieszali się na blatach.
Niektórzy zawodnicy próbowali swoich sił jeszcze przed zasadniczym startem, z różnym skutkiem :) Inni jadąc od lewej po prostu zawieszali się na blatach.
Nie głupim sposobem było zejście z
roweru i sprowadzenie go krótką, kamienistą i stromą ścieżką w
dół, tracąc raptem do kilku sekund.
Nasze wyniki (Elita 35km):
1. Bartosz Banach, HP-Sferis, 10 okrążeń, czas 1:28:02
...
12. Piotr Habaj, Przymorze Trójmiasto, 8 okrążeń, czas 1:32:59
...
16. Adam Świeca, Przymorze Trójmiasto, 7 okrążeń, czas 1:28:31
...
Nasze wyniki (Elita 35km):
1. Bartosz Banach, HP-Sferis, 10 okrążeń, czas 1:28:02
...
12. Piotr Habaj, Przymorze Trójmiasto, 8 okrążeń, czas 1:32:59
...
16. Adam Świeca, Przymorze Trójmiasto, 7 okrążeń, czas 1:28:31
...
Trasa
imponująca. Co zatem z oprawą imprezy? Park zawodów umiejscowiony
na uroczym wzgórzu. Piękne nastolatki rozdające wodę przy
bufecie.
Posiłek regeneracyjny w formie smacznej grochówki.
Wsparcia udzieliła restauracja, DJ uwielbiający Jacksona i speaker
wchodzący później w rolę reportera przeprowadzającego wywiad z
zawodnikami na mecie.
Niestety
pakiety startowe okazały się torebkami z ulotkami. Dojazd do parku
zawodów nie był w żaden sposób oznaczony w mieście. Myjki do rowerów znajdowały się w mieście. Tylko 2 Toi Toje. Sporadycznie turyści chodzący po trasie. Brak udostępnienia mapy skomplikowanej
trasy. Ślad GPS organizatora trasy nie odpowiadał dokładnie rzeczywistości. Tutaj nasz ślad GPS.
Zwycięzcy
odebrali torby z nagrodami na niezłym poziomie. Poza pieniężnymi,
wygrać mozna było także karnet na badania wydolnościowe w
diagnostix.pl. Na końcu urządzono niezapowiadane losowanie nagród
z tych nieodebranych przez śpieszących się zwycięzców. Wręczono
m.in. liczniki, lekkie kierownice, rogi, lampki rowerowe.
Bardzo
podobało nam się rozłożenie imprezy w czasie. Dłuższe przerwy
pomiedzy startami dystansów Rodzinny, Mini, Mega uratowały nas od
niepotrzebnej nerwówki.
Znaleźliśmy nawet czas na zdjęcie
gotyckiego zamku i wizytę na rynku.
Luizę
XC Cup 2012 zaliczyło raptem ponad 100 zawodników, najwiecej na
dystansie rodzinnym. Być może kolarze zostali odstraszeni
uprzednimi aferami braku wyników. Całe szczęście poszkodowani przed rokiem, w ramach zadośćuczynienia startowali za darmo. Tym razem się udało, a pod kątem
sportowym rajd po prostu rządzi. Po poprawieniu drobnych mankamentów z tej edycji i odzyskaniu partnerów z poprzedniego roku wyrósłby jeden z najlepszych maratonów XC w okolicy.
Właśnie dostaliśmy informację "na tym zjeździe jeszcze więcej kamieni będzie :P i trasa jeszcze bardziej hard-core :D".
Właśnie dostaliśmy informację "na tym zjeździe jeszcze więcej kamieni będzie :P i trasa jeszcze bardziej hard-core :D".