piątek, 4 maja 2012

IV Metropolia Bydgoszcz Maraton MTB. Relacja Marty Kamińskiej


Maraton w Bydgoszczy – nie będę się zbyt mocno rozpisywać co do uroków trasy. Po 40 km zmagania się z piachem i z prawie 30 stopniowym upałem w 5 strefie tętna – zostałam lekko odcięta od rzeczywistości.
W zawodach wzięło udział ponad 230 zawodników. Ze względu na możliwość pobicia rekordu trasy (co zresztą udało się jednemu z braci B a także damskiej przedstawicielce z teamu Corratec – M. Zellner) – zjechała się cała pomorska śmietanka kolarska.
Zawodników podzielono na 3 sektory – pierwsze 2 zajmowali ci którym chciano ułatwić prawdziwe zmagania od samego początku a zarazem oszczędzić przedzierania się przez tłumy szalonych amatorów, wyczyniających momentami karkołomne akrobacje. Sama trasa – równie mocno piaszczysta co interwałowa – niestety nie określiłabym jej jako malowniczej. Częściowo przebiegała przez leśne drogi przeciwpożarowe przecinające się pod kątem 90 stopni – miało się wrażenie ciągłego powrotu w to samo miejsce. Bardzo dobre oznakowanie przejazdu – nawet ja nie miałam możliwości zgubienia właściwej drogi
Organizacja – szybka i sprawna – centrum operacyjne było usytuowane na starym rynku, nie było większych kolejek przy wydawaniu pakietów startowych, po przejeździe każdy załapał się na posiłek regeneracyjny – na trasie bufety (podobno) również były bardzo dobrze zaopatrzone. 
Na listę drobnych niedociągnięć wpisałabym brak parkingu dla zawodników (opłaty za parking na starym mieście nie należą do niskich). Niestety jedynym miejscem gdzie można było doprowadzić się do ładu po 60 km w tumanach kurzu była fontanna na starym rynku – z czego pod bacznym okiem straży miejskiej większość styranych i okurzonych od stóp do głów kolarzy korzystało. Dojazd z linii mety do „sztabu głównego” dla osób nie znających miasta, lekko otępiałych po zawodach – był również odrobinę kłopotliwy. Jednak dla chcącego nic trudnego  - w końcu dopiero tam dawali jeść :
 Mocna bydgoska ekipa babska zmusza do zweryfikowania planu treningowego i zabrania się mocniej do pracy – tak aby w przyszłym roku dać radę na całym dystansie.
Podsumowując – zawody bomba kto nie jechał ten trąba.
To pisałam ja – Marta Kamińska – 5 miejsce w K3.
Zdjęcia pochodzą z www.bydgoszcz.pl
Pełne wyniki tutaj