Maraton w
Bydgoszczy – nie będę się zbyt mocno rozpisywać co do uroków trasy. Po 40 km zmagania się z piachem
i z prawie 30 stopniowym upałem w 5 strefie tętna – zostałam lekko odcięta od
rzeczywistości.
W zawodach
wzięło udział ponad 230 zawodników. Ze względu na możliwość pobicia rekordu
trasy (co zresztą udało się jednemu z braci B a także damskiej przedstawicielce
z teamu Corratec – M. Zellner) – zjechała się cała pomorska śmietanka kolarska.
Zawodników podzielono
na 3 sektory – pierwsze 2 zajmowali ci którym chciano ułatwić prawdziwe
zmagania od samego początku a zarazem oszczędzić przedzierania się przez tłumy
szalonych amatorów, wyczyniających momentami karkołomne akrobacje. Sama trasa –
równie mocno piaszczysta co interwałowa – niestety nie określiłabym jej jako
malowniczej. Częściowo przebiegała przez leśne drogi przeciwpożarowe
przecinające się pod kątem 90 stopni – miało się wrażenie ciągłego powrotu w to
samo miejsce. Bardzo dobre oznakowanie przejazdu – nawet ja nie miałam możliwości
zgubienia właściwej drogi
Organizacja –
szybka i sprawna – centrum operacyjne było usytuowane na starym rynku, nie było
większych kolejek przy wydawaniu pakietów startowych, po przejeździe każdy
załapał się na posiłek regeneracyjny – na trasie bufety (podobno) również były
bardzo dobrze zaopatrzone.
Na listę
drobnych niedociągnięć wpisałabym brak parkingu dla zawodników (opłaty za
parking na starym mieście nie należą do niskich). Niestety jedynym miejscem
gdzie można było doprowadzić się do ładu po 60 km w tumanach kurzu była
fontanna na starym rynku – z czego pod bacznym okiem straży miejskiej większość
styranych i okurzonych od stóp do głów kolarzy korzystało. Dojazd z linii mety
do „sztabu głównego” dla osób nie znających miasta, lekko otępiałych po
zawodach – był również odrobinę kłopotliwy. Jednak dla chcącego nic
trudnego - w końcu dopiero tam dawali
jeść :
Mocna bydgoska ekipa babska zmusza do
zweryfikowania planu treningowego i zabrania się mocniej do pracy – tak aby w
przyszłym roku dać radę na całym dystansie.
Podsumowując –
zawody bomba kto nie jechał ten trąba.
To pisałam ja
– Marta Kamińska – 5 miejsce w K3.
Zdjęcia pochodzą z www.bydgoszcz.pl
Pełne wyniki tutaj
Zdjęcia pochodzą z www.bydgoszcz.pl
Pełne wyniki tutaj