wtorek, 10 lipca 2012

Prawie jak Don Kichot


Ostatniej niedzieli 08 lipca dołączyliśmy do wycieczki którą organizowała grupa RWM. Delegację Przymorza stanowili Piotr i Igor. Zaplanowany dystans przejazdu liczył 155km. Zapowiadał się cały dzień na bajku.

Zorganizowano dwie zbiórki. O godz. 8:00 w Gdańsku Głównym SKM, lub Wejherowo 9:10. My postanowiliśmy zrobić sobie spokojny dojazd na kołach. Z Gdyni to tylko 23 km prosto na dworzec.
Listę obecności podpisało 10 osób. Całkiem spora grupa mile nas zaskoczyła. Wycieczce nadano nazwę „Prawie jak Don Kichot”. Celem był wiatrak w miejscowości Zdrzewno (powiat Lęborski).
Owy wiatrak to murowany holender wybudowany w 1765r. A użytkowany jako młyn do 1957r.
Trasa: w skrócie:
Wejherowo-Zibertowo-Gościcino-Żelewo-Wysokie-Pużyce-Świchowo-Basewice-Zdrzewno-Białogarda-Krępa Kaszubska-Janowice-Pogorszewo-Nowa Wieś Lęborska-Łęczyce-Chmieleniec-Strzebielino-Zibertowo-Wejherowo
Czym była by wycieczka bez przygód. Zawsze coś musi się zdarzyć, urozmaicenie.
Dostaliśmy wszystko co potrzebne do prawdziwego MTB, przy lajtowym tempie. Pomimo tego że trasa była płaska bez zbędnych podjazdów to największym utrudnieniem moim zdaniem było błoto. Kilka fragmentów wymagało ostrego wysiłku i techniki. Swoją drogą porządne opony się przydały.
Przebijaliśmy się m.in. przez lotnisko lecz rowery jakoś nie chciały nam się unieść do góry. A szkoda, bo widok był by imponujący. Chętnie zobaczylibyśmy z góry pole kukurydzy znane z kultowego filmu „Archiwum X”. Kto wie co byśmy zobaczyli?
Poświęciliśmy też sporo czasu na postoje przy sklepach. Wysoka temperatura sprawiła, że woda szła jak ciepłe bułeczki z rana.
Na rynku w Lęporku zatrzymaliśmy się by coś zjeść. Po małej wyżerce aż nie chciało się ruszać dalej. No ale trzeba było, sam rower nie pojedzie.
Nie obyło się też bez upadków, lecz szczęśliwie bez żadnych obrażeń. Najbardziej ucierpiał Wojtek jak się przewrócił w błotnej kałuży i wleciał prosto w samo centrum. Efekt: cały w błocie.
Przechodziliśmy również przez rwącą rzekę. Kto tutaj przeniósł rwący potok z południa Polski? Prąd był tak silny że niemal wyrywał rowery. Daliśmy radę żywiołowi sposobem. Jedna osoba przeszła na drugą stronę i łapała rzucane jednoślady.
Wyjazd bardzo fajny, jak to już bywa u Topola. Będziemy coraz częściej gościć na tego typu wypadach. W planach odkrycie Wdzyckiego Parku Krajobrazowego oraz eksploracja Bornholmu. Gorąco polecamy: świetna atmosfera, bardzo fajne klimaty, totalny relaks z przygodami, bez zbędnego zamulania.
tekst Piotr Habaj